środa, 23 listopada 2016

Książkowe odchudzanie

   Mam pod ręką książkę, którą wypożyczyłam  w Dziupli Publicznej w Kłaju. 
Może mój wybór Was  zdziwi? Cóż, różne się książki przegląda, inne się podczytuje, jeszcze inne zaczytuje, niektóre od razu odstawia na bok, bo nie ta bajka, a jeszcze inne kupuje, by po przeczytaniu niemal na jednym oddechu, ustawić na zacnej półce, która jest taką małą, domową Dziuplą czytacza.



No tak. Tytuł miał być. Jak schudnąć po 40?
Autor: Agnieszka Mielczarek

- Dlaczego w ogóle sięgnęłam po tę książkę? – taka refleksja zakiełkowała w mojej głowie, gdy wieczorkiem wyjęłam ją z torby, by bliżej się przyjrzeć i głębiej do niej zajrzeć.
- Bo spodobał Ci się kolor okładki – podpowiedział mi głos wewnętrzny, czyli moje  Ja drugie.
- E tam… Raczej przyciągnęła uwagę żona celebryty, dziennikarza sportowego, Macieja Kurzajewskiego – odpowiedziałam. – Bo przecież nie tytuł. Nie jest do mnie skierowany, bo „40” to już dla mnie historyczna data, która przeminęła z wiatrem, a nawet przeminęła bez wiatru i bez jakiegokolwiek mojego starania się o przeminięcie. Co za CYFRA!!! 40!!! – poczułam, że ogarnia mnie  niechęć do niej i jeszcze inne coś poczułam, ale nie będę się rozdrabniać.
- A co? – odezwało się znowu  Ja drugie – Latka lecą. Trzeba zrobić jakiś remont, trzeba coś w sobie poprzestawiać, pomeblować, żeby można było chociaż taką kieckę założyć jak ta Kurzajewska. Ech, jak ona się uśmiecha z tej okładki! 

OK. Okładkę przejrzałam z każdej strony. Czas na zawartość. Może znajdę w tym sezamie jakiś cudny sposób, jakieś nektary i ambrozje, które umożliwią wspomniany remont. W środku niespodzianka. Duuuużo fotek żony K. i innych dam, których nie znam i  jeszcze więcej przeróżnych potraw pobudzających moje soki żołądkowe. Kasza z warzywami na szybko, soczewica z tajskim winegretem, smażone ziemniaki z kiszoną kapustą, zupa z warzyw które mam pod ręką…

- Idę do kuchni – mówię do  Ja drugiego i odkładam Kurzajewską i „40”, i zupę z warzyw pod ręką na bok.

Pomidorowa z lodówki na szybko odgrzana  bardzo mi smakuje. Może jeszcze wrócę do tej książki, ale remont ze sobą muszę zrobić przy pomocy innej literatury. Z pewnością książka kucharska mi nie służy. Nie polecam jej tym po 40, ale  15, 20, a nawet 30 jak najbardziej, bo potrawy przygotowane sprytnie, wedle zasad zdrowej kuchni i ciekawie podane, mogą przysłużyć się do tego, by  po 40 nie trzeba było poszukiwać książek na temat odchudzania.

- Masz na starej, zacnej półce - usłyszałam znowu Ja drugie - wypróbowaną przed laty książkę, która na remontowanie zdecydowanie bardziej się nadaje.
- Hmm... O jakiej książce mówisz? - zapytałam.
- Przypomnij sobie - odpowiedziało zupełnie niezłośliwie.

PS Jak sobie przypomnę, to napiszę. Bywajcie Czytacze.

* Mielczarek Agnieszka: Jak schudnąć po 40? Świat Książki, Warszawa 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz